ZAWIÓDŁ SPRZĘT, NIE LUDZIE Strażackie ćwiczenia w Rdzawie |
|
Było piękne niedzielne popołudnie. Od kilku tygodni żar lał się nieprzerwanie z nieba. Każdy szukał schronienia w cieniu. Najlepszych do ochłody miejscem jest woda, ale tej nie było, bo rzeki wyschły i o kąpieli nie mogło być mowy. Trochę ochłody można było znaleźć jedynie w gęstym lesie. Chętnie więc w rdzawski kompleks leśny ruszyli się młodzi rowerzyści, rodzice z dziećmi, grzybiarze, turyści. Ktoś wyrzucił w krzaki puszkę po piwie, ktoś buteleczkę po soku owocowym, ktoś niedopałek papierosa. Zadowoleni z chwili wypoczynku wrócili do domów, by późnym wieczorem położyć się do łóżek. Ranek znów powitał mieszkańców Rdzawy upalnym słońcem. Na niebie ani cienia chmurki. Rano mieszkańcy wsi udali się więc do kościoła, potem zjedli obiad i znów zaczęli szukać ochłody. Jedni wyszli na zacieniony balkon, drudzy poszli nad rzeczkę, ktoś schował się w cieniu przydomowego ogrodu, inni znów poszli w stronę lasu. Wtem ktoś dostrzegł unoszący się nad ścianą lasu gęsty dym. Nie zwlekał ani chwili. Pobiegł w stronę najbliższego domu, skąd powiadomił PSP w Bochni o palącym się lesie w Rdzawie. Alarm !! Prawie równocześnie z wyjeżdżającym samochodem gaśniczym Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Bochni, drogą radiową zaalarmowane zostały jednostki OSP z terenu gminy Trzciana, Po gminie rozległ się dźwięk strażackich syren. Po kilku minutach w stronę Rdzawy pomknęły samochody wszystkich siedmiu jednostek, w tym beczkowozy OSP Trzciana, Kierlikówka i Kamionna. Dowództwo nad całością akcji objął Komendant Gminny OSP w Trzcianie Stanisław Piasecki. Musiał błyskawicznie podejmować decyzje, bo pożar lasu zagrozi wkrótce pobliskim domostwom. Drogą radiową podał komendy. OSP Rdzawa stanowisko wodne przy rzece Pluskawce. Zadanie - pompować wodę z rzeki do kolejnego stanowiska, które oddalone jest o około 200 metrów. Potem kolejne odcinki linii wodnej budują jednostki nie posiadające beczkowozów: OSP Łąkta Dolna, OSP Ujazd, OSP Leszczyna. Beczkowozy jadą pod samą górę, w miejsce, gdzie pali się las. Tam woda potrzebna jest natychmiast. Ale jej zapasy są niewielkie, więc trzeba budować linię wodną - od rzeki do pożaru. A to odległość około półtora kilometra i to cały czas pod górę. Zgodnie z decyzją dowódcy najbliżej pożaru podjechał beczkowóz OSP Kierlikówka. Wóz stanął na poboczu asfaltowej drogi. Strażacy zbudowali linię gaśniczą przez drogę, fosę i w las - stromo pod górę. Najbliżej ściany ognia znaleźli się prądownicy. Kazimierz Wołowiec i Mieczysław Burek podpięli prądownice do węży i czekali na wodę. Mijały minuty.... Ogień zajmował kolejne drzewa i dalsze elementy wyjątkowo suchej ściółki leśnej. Wkrótce okazało się, że woda tak szybko nie popłynie, bo zepsuła się autopompa najbliższego samochodu, należącego do OSP Kierlikówka. Nadjechał jednak beczkowóz JRG w Bochni. Teraz on - w miejsce OSP Kierlikówki - podawał wodę. Nareszcie prądownicy mogli walczyć z żywiołem. Ale po kilku minutach skończyła się woda z beczkowozu JRG. Tymczasem wody z Pluskawki nadal nie było, bo wysiadła kolejna motopompa, tym razem w trzciańskim Mercedesie. Zapadły kolejne decyzje dowódcy akcji. Wreszcie po pół godzinie strażackich intensywnych działań wszystko zagrało. Woda z Pluskawki docierała do końca linii gaśniczej i prądownicy mogli walczyć z pożarem lasu, choć teraz walka była o wiele trudniejsza. Opisana akcja gaszenia pożaru w Rdzawie jest w części nieprawdziwa. Na szczęście w niedzielne popołudnie, 17 sierpnia 2003 roku, nie palił się rdzawski las. 56 strażaków gminy Trzciana wzięło jednak udział w ćwiczeniach, które przebiegały tak, jak wyżej opisano. Tylko w części przebiegały one tak, jak zakładał scenariusz ćwiczeń opracowany przez Komendanta Gminnego OSP w Trzcianie Stanisława Piaseckiego. O godzinie 14 odbyła się przed remiza OSP w Ujeździe zbiórka jednostek, gdzie sprawdzono sprzęt, poinformowano o założeniach i przebiego ćwiczeń. O godzinie piętnastej strażackie wozy pojechały do Rdzawy, by tam przeprowadzić ćwiczenia. Początkowo wszystko przebiegało zgodnie ze scenariuszem. Sprawnie i szybko zbudowano linię wodną, urządzono stanowiska wodne, zaczęto pompować wodę z Pluskawki. Ale w kilka sekund po uruchomieniu autopompy przez kierowcę wozu OSP Kierlikówka Króla z wozu zaczęło się dymić i urządzenie przestało pracować. Będący najbliżej domniemanego pożaru prądownicy musieli kilkanaście bezcennych minut czekać na wodę. Tego nie przewidywał scenariusz. Jak na ironię losu niebawem "rozleciały" się łożyska autopompy trzciańskiego Mercedesa. Kierownik ćwiczenia, którym był Komendant Gminny ZOSP w Trzcianie Stanisław Piasecki, musiał więc szybko i samodzielnie podejmować nowe decyzje. Ze swojego zadania wywiązał się bardzo dobrze, co potwierdzili obserwujący te ćwiczenia "zawodowcy" z PSP w Bochni z kapitanem Maciejem Wolakiem na czele oraz Wójt Gminy w Trzcianie Józef Nowak. Ćwiczenia zakończono zbiórką pododdziałów, podczas której dokonano podsumowania ćwiczeń. Podczas tej zbiórki aspirant Tadeusz Radzięta z PSP W Bochni zwrócił uwagę na dobrze i źle wykonane elementy ćwiczeń. Do dobrych można zaliczyć prawidłowe rozprowadzenie linii gaśniczej, w czasie rzeczywistej akcji i następnych ćwiczeń należy jednak zwrócić uwagę na to, aby: z miejsca akcji odsunąć osoby postronne, zawsze mieć hełmy na głowach, pachołkami oznaczyć miejsce działania jednostki, a po zakończeniu działania sprawdzić sprzęt i przekazać stosowny meldunek. Dowódca JRG z Bochni kpt. Maciej Wolak, który obserwował działania ochotników, podczas zbiórki powiedział: - Chciałem panom bardzo serdecznie podziękować za tak liczne przybycie na dzisiejsze ćwiczenia. Wiem, że nastrój wakacyjny i pogoda nie sprzyja temu, aby założyć na siebie mundur i ciężkie buty i zmagać się w terenie z rozwijaniem wężów i linii gaśniczych. /.../ Tak jak mówiłem założenie ćwiczeń jest bardzo ambitne i wystarczy, że jeden element zawiedzie i całe ćwiczenia mogą skończyć się fiaskiem. Pomimo tego, że tak naprawdę zawiodły dwa elementy i to dość poważne, ponieważ przy takim sposobie dostarczania wody do miejsca pożaru, awaria dwóch autopomp, jest rzeczą bardzo poważną, jednak po decyzji kierownika ćwiczeń, te błędy i awarie, które wystąpiły udało się usunąć i działania ratownicze zostały przeprowadzone w pełni skutecznie. Myślę, że możemy się z tego powodu cieszyć, ponieważ takie ćwiczenia na terenie gmin, jak i całego powiatu odbywają się raczej rzadko. Częściej mamy do czynienia z zawodami sportowo-pożarniczymi, ale tam poza emocjami które występują, nierzadko negatywnymi, sprawdzamy też wyrywkowo sprzęt, a sprzęt na zawody przygotowujemy w sposób szczególny. Tu sprawdziliśmy cały sprzęt, jaki znajduje się na wyposażeniu OSP, a te awarie i te błędy, jakie podczas ćwiczeń dało się zauważyć, właśnie dzięki tym ćwiczeniom zostaną wyeliminowane i w przyszłości z nimi do czynienia już mieć nie będziemy. Jeszcze raz dziękuję za liczny udział w ćwiczeniach i oby było tak, żebyśmy się spotykali tylko przy takich okazjach. Przebieg całych ćwiczeń obserwował również Wójt Gminy Trzciana Józef Nowak. Swoje wystąpienie do strażaków zaczął od podziękowań: - Chciałem wam podziękować za to, że niedzielne popołudnie poświęciliście na doskonalenie swoich umiejętności, nie jako zawodowa straż, ale jako ochotnicy. Dzisiejsze ćwiczenia pokazały, że wszystkie 7 jednostek są w stanie ze sobą bardzo dobrze współpracować. Bardzo dobrze jest, że mamy łączność radiową, bo gdyby dzisiaj przyszło bez niej pracować, byłaby totalna klęska. Dziękuję Komendantowi Gminnemu za to, że poprowadził ćwiczenia sprawnie i podejmował trafne decyzje. Potem podsumował to, co zaobserwował: Jak zawsze wiem, że można na was trakcie tych działań, które prowadziliście, okazało się, że nie tylko człowiek jest zawodny, ale i sprzęt płata nam figle. Ale to bardzo dobrze, że dzisiaj, w trakcie ćwiczeń, poznaliśmy to, co się dzieje w sprzęcie i będzie to można natychmiast usunąć, bo gorzej by było, gdyby np. nie było jednostki bocheńskiej. Było gorąco, upał, pożar w lesie i sprzęt wysiada... Byłaby to tragedia. Obiecał także szybkie naprawienie zepsutego sprzętu. Swoje wystąpienie zakończył podziękowaniami dla jednostek współpracujących: Te ćwiczenia nie były by pewnie tak rozegrane, gdyby nie udział Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej z Bochni, Dziękuję również jednostce z Bochni i kapitanowi Wolakowi serdecznie za to dziękuję, że wspomogli nas i samochodem i jako obserwatorzy mogli nam udzielić pewnych podpowiedzi. Dziękuję również policjantom, że przyjechali i zapewnili bezpieczeństwo. Ćwiczenia nie zamknęły się tylko w kręgu naszej gminy, bo jeśli chodzi o karetkę,to służyli nam tutaj koledzy z OSP z Tarnawy i im również chcę serdecznie podziękować. Samorządowe władze gminy czekają więc nieplanowane wydatki na remont dwóch strażackich autopomp. Dokupić też trzeba węży W-75. W pierwszej kolejności wyremontowana zostanie autopompa OSP Trzciana, gdyż ta jednostka należy do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego i musi być w jak najkrótszym czasie w pełni sprawna do działania. W tych ćwiczeniach zawiódł sprzęt, nie zawiedli ludzie. |
|