PRZYDOMOWY SKANSEN I PIĘKNO ODCHODZĄCE

   To kiedyś była stodoła. Ale kiedy przestała być potrzebna jej właściciel najpierw pomyślał, aby ją zburzyć, ale zaraz potem wpadł na znacznie lepszy pomysł. Będąc wielokrotnie na zagranicznych wyjazdach, zwłaszcza w Europie Zachodniej, widział, że w wielu domostwach urządzone są mini skanseny, w których gromadzone są i eksponowane różne dawne przedmioty, zwykle związane z działalnością tego gospodarstwa w latach minionych. Tadeusz Sowiński z Trzciany postanowił więc, że w swoim gospodarstwie także zrobi taki mini skansen, który będzie jednocześnie miejscem letniego wypoczynku. Znakomicie na ten cel nadawała się planowana do rozbiórki stodoła.

Stodoła, która stała się przydomowym muzeum. Zgromadzone wyroby artystycznego rzemiosła.
Stodoła, która stała się przydomowym muzeum. Zgromadzone wyroby artystycznego rzemiosła.

   Latem ubiegłego roku (2004) Tadeusz Sowiński zabrał się do pracy. Zostały wzmocnione fundamenty. Zlikwidowano całą przednią ścianę (tą od strony wschodniej) i w ten sposób powstało coś na kształt zadaszonej wiaty, zasłoniętej z trzech stron drewnianymi ścianami. Wiata ma budowę kaskadową, co związane jest z ukształtowaniem terenu. Wydzielone więc zostały niejako cztery pomieszczenia, w których można postawić i zamontować wiele urządzeń i sprzętów, w tym potrzebnych do rekreacji.

    Tadeusz Sowiński zgromadził już tu wiele eksponatów, a ich liczba ciągle wzrasta. Są stare meble z czasów prababci: szafa, kredens, piękna, malowana skrzynia, drewniana umywalka, szafki kuchenne; jest trochę sprzętu domowego: garnki, drewniane łyżki, dawne żelazka, koszyczki, a nawet butelki, które dziś są już nieznane. Wiele z tych sprzętów to dar seniorki rodu - pani Józefy Sowińskiej. Są także obrazy, płaskorzeźby i rzeźby twórców ludowych. Na ścianie byłej stodoły powieszono także niektóre przedmioty używane w gospodarstwie. Są więc chomąta i koła od wozów oraz  tzw. lytry. Same wozy i większy sprzęt rolniczy np. pługi, brony umieszczone zostały na zewnątrz.

   - Kiedyś byli u mnie goście z Warszawy. Zaprosiłem ich do domu, ale oni woleli pozostać na świeżym powietrzu, właśnie pod tą wiatą. Mam tam duży, drewniany stół, są ławy, jest duży (choć współczesny) grill. Można więc w cieniu i chłodzie spokojnie wypocząć, a przy okazji poznać dawne sprzęty - mówi Tadeusz Sowiński, który planuje systematycznie powiększać kolekcję i nic nie ma przeciwko temu, aby chętne osoby mogły tu przyjść i zobaczyć zgromadzone przedmioty.

Zbiór chomąt. Ozdobna skrzynia.
Zbiór chomąt. Ozdobna skrzynia.

   Jedną z osób, które oglądała już z zaciekawieniem zgromadzone przez pana Sowińskiego sprzęty jest sołtys Trzciany pan Eugeniusz Burek. Od kilku już lat stara się urządzić w Trzcianie małe muzeum etnograficzne. Zbieraniem przedmiotów zajęli się już kilka lat temu nauczyciele trzciańskiej szkoły państwo Mikołajkowie. Uzbierało się już trochę tych przedmiotów, ale jakoś do tej pory nie udało się urządzić chociażby izby regionalnej. Tymczasem dawne przedmioty, stare budynki niszczeją bardzo szybko. Umierają też ludzie, którzy pamiętają czasy przedwojenne i potrafiliby opowiedzieć o warunkach życia i pracy odeszłych i odchodzących już pokoleń. Z pomocą sołtysowi Burkowi przyszły dwie instytucje. Jedną z nich jest Świetlica Gminna. Jej kierownik pan Paweł Sroka zajął się zbieraniem i kopiowaniem starych fotografii związanych z Trzcianą. Wkrótce, na specjalnej wystawie, będzie można podziwiać efekty jego pracy. Pomagają mu w tym nauczyciele i uczniowie Publicznego Gimnazjum w Trzcianie. Rada Pedagogiczna z inicjatywy dyrektora mgr Andrzeja Kąckiego rozpoczęła w tym roku szkolnym realizację dwuletniego projektu, któremu nadano tytuł "Piękno odchodzące". - Inspiracją do tego projektu był pomysł pani wizytator mgr Bożeny Drążkiewicz, która wysłała do dyrektorów szkół informacje o konkursie "Piękno odchodzące". Myśmy rozszerzyli nieco formułę tego konkursu. Kolegium wychowawców i nauczyciele poszczególnych przedmiotów wymyślili projekt dydaktyczno - wychowawczy z ta samą nazwą. Jego podstawowym celem jest zachowanie kultury materialnej naszej najbliższej okolicy. W tym międzyprzedmiotowym projekcie angażujemy wszystkich nauczycieli i uczniów naszego gimnazjum. Główne tematy naszych działań to; architektura, literatura, sztuka kulinarna, muzyka, sztuki plastyczne, w tym stara fotografia, dawne przedmioty codziennego użytku, obrzędowość. Pierwszą część projektu zakończymy w maju prezentacją zgromadzonych eksponatów, zebranych informacji, wystawą starej fotografii i tego wszystkiego, co uda nam się zebrać. W drugim roku pomożemy przy urządzaniu izby regionalnej, którą wzbogacimy opracowaniami zrobionymi przez uczniów, pracujących pod opieką nauczycieli. W realizacji tych zadań szkoła będzie współpracować z Urzędem Gminy w Trzcianie, księżmi z trzciańskiej parafii i osobami, które do tej pory zajmowały się izbą regionalną oraz rodzicami naszych uczniów. Pomocny może nam być każdy mieszkaniec gminy, który zechciałby udostępnić dawne dokumenty, sprzęty, przedmioty, wszystko, co mogłoby dokumentować odchodzący w przeszłość dorobek materialny i duchowy mieszkańców gminy - powiedział mgr Andrzej Kącki.

Eugeniusz Burek i Tadeusz Sowiński. Eugeniusz Burek przy odnalezionej maszynie do produkcji dachówek.
Eugeniusz Burek i Tadeusz Sowiński. Eugeniusz Burek przy odnalezionej maszynie do produkcji dachówek.

    Sołtys Trzciany Eugeniusz Burek, przy współpracy z Urzędem Gminy w Trzcianie oraz nauczycielem trzciańskiego gimnazjum Tadeuszem Olszewskim wykonali już sporo pracy dokumentacyjnej. W ciągu ostatniego półtora roku zostały sfotografowane stare budynki i dawne sprzęty rolnicze odszukane we wszystkich wsiach gminy Trzciana. - Starych domów nie da się przenieść do izby regionalnej, ale będzie tam album fotograficzny ze zdjęciami starych domów, z których kilka już w ciągu ostatniego roku zniknęło z krajobrazu, jak np. drewniany dom państwa Wołówców w Kierlikówce, czy dawna szkoła w Trzcianie. Innym zadaniem, którego się podjęliśmy jest zebranie informacji o ginących lub całkowicie już zapomnianych zawodach. Mowa o zdunach, kowalach, bednarzach, rymarzach, szewcach i wielu innych, którzy kiedyś pracowali w naszym środowisku - informuje sołtys Eugeniusz Burek.

    Pojawiła się więc nadzieja, że nie wszystko, co świadczy o materialnym i duchowym dorobku minionych pokoleń mieszkańców Trzciany, której historia sięga XII wieku, ulegnie zapomnieniu. Dzięki pracy i pomysłowości takich osób jak pan Sowiński, sołtys Burek, czy nauczyciele gimnazjalni dzisiejsza młodzież będzie miała okazję poznać swoje 'korzenie", a istniejące jeszcze zabytkowe przedmioty zostaną uratowane przed zniszczeniem i zapomnieniem. Aby jednak te pomysły zrealizować, potrzeba wsparcia ze strony samych mieszkańców gminy, zwłaszcza osób starszych, które mogą dostarczyć informacji i przekazać do izby dawne przedmioty oraz samorządowych władz gminy, które powinny zabezpieczyć środki finansowe na przygotowanie i urządzenie izby regionalnej. Razem uda się zrobić więcej i lepiej.

wstecz