10. ROCZNICA POWODZI STULECIA |
|
![]() |
![]() |
Fala powodziowa atakuje budynek Urzędu Gminy w Trzcianie. | Rozlany nurt Potoku Saneckiego. (Fot. M. Adamczyk). |
9 lipca 2007 roku przypada 10 rocznica pamiętnej powodzi, która dokonała spustoszeń w Łąkcie Dolnej, Trzcianie i wielu okolicznych miejscowościach. To był także czas powodzi w południowej i zachodniej oraz północno - zachodniej części Polski. Tutejsza - "nasza" - powódź miała jednak zupełnie inny charakter niż tamta, z zachodniej części kraju. W naszych stronach powódź była skutkiem gwałtownej ulewy ('oberwania chmury"), jaka miała miejsce w środowe popołudnie 9 lipca 1997 r. Wezbrany Potok Sanecki, który normalnie jest bardzo małym ciekiem wodnym, stał się potężną rzeką, z bardzo szybkim nurtem. Fala powodziowa niszczyła wszystko, co spotkała na swojej drodze, a także zabierała ze sobą właściwie wszystko, co znalazło się na jej drodze. |
|
![]() |
![]() |
Fala powodziowa przepływająca przez Trzcianę (fot. M. Adamczyk). | |
Takie oto refleksje i wspomnienia towarzyszą panu Januszowi Szczurowi, który w tamten
lipcowy wieczór wraz z druhami z OSP Trzciana uczestniczył w akcji ratunkowej. |
|
![]() |
![]() |
Okolice zakładu przetwórstwa drobiu "Exodus" w Trzcianie" po przejściu fali powodziowej (fot. M. Adamczyk). | |
Powódź w dniu 9 lipca 1997 roku wyrządziła nam bardzo duże szkody w infrastrukturze gminnej, przede wszystkim w drogach o mostach. Pod woda znalazła się także nowobudowana sala gimnastyczna i część szkoły w Łąkcie Dolnej. Woda znalazła się także w dolnej części budynku szkolnego w Trzcianie, Urzędu Gminy w Trzcianie, remizie strażackiej w Łąkcie Dolnej. Uszkodzona została oczyszczalnia ścieków przy urzędzie gminy, zamulona została częściowo kanalizacja, uszkodzeniu uległo ujęcie wody w Kamionnej. W ciągu drogi wojewódzkiej w stronę Ujazdu został zerwany duży most. Woda zerwała także wiele mostków na drogach gminnych. Wartość szkód oszacowanych przez komisję wojewódzką wyniosła prawie 3,5 mln złotych, przy ówczesnym budżecie gminy 8 mln zł. Straty były więc bardzo duże. To sa szkody dotyczące infrastruktury gminnej, ale trzeba pamiętać, że ogromne straty poniosły także zakłady pracy (np. największy z nich na terenie gminy - "Exodus") i sami mieszkańcy gminy, która samodzielnie funkcjonowała dopiero ponad dwa lata. Kilkanaście domów było zalanych, z tego dwa były prawie zupełnie zniszczone. Woda zabrała nawet jedną z łąkieckich stodół. Zniszczone zostały uprawy, Przerażenie było wielkie i nie wiadomo było co począć. Wydawało się wtedy, że trudno będzie się z tego podnieść. Dziś, z perspektywy 10 lat widać, że pomoc ze strony państwa, ludzi dobrej woli, która przyszła do nas szerokim frontem, bardzo nam pomogła. Wielką pomoc okazali także Węgrzy, którzy praktycznie od nowa zbudowali most na drodze w stronę Ujazdu. |
|
Zerwany most w Trzcianie (10.07.1997 r.) |
To samo miejsce w dniu 21.06.2007 r.) |
Po powodzi z 1997 roku nie pozostało dziś zbyt wiele śladów. To, co zostało odbudowane jest lepsze, nowocześniejsze. Dostaliśmy sporo środków pomocowych i wydaje mi się, że wykorzystaliśmy je w sposób racjonalny. Przy dzieleniu środków dla ludzi można było poznać bardzo różne ich postawy. Czasem ujawniały się najniższe pobudki, gdyż były osoby, które nie miały strat, a żądały odszkodowania. Na szczęście było to marginalne zjawisko. W takich kryzysowych, trudnych sytuacjach można poznać prawdziwą psychikę i charakter ludzi. Co nas nauczyła powódź? Myślę, że szacunku i zastanowienia się nad sensem życia, nad tym, co znaczy człowiek sam na tej przestrzeni. Nie można powiedzieć, że się jest panem, władcą, dowódcą, bo siły natury są tak silne, że w pewnej chwili człowiek staje się maleńki i bezbronny. Nauczyła nas więc pokory. Ale jednocześnie trzeba było się uczyć wdzięczności dla tych, którzy nieśli nam pomoc. Inaczej też patrzę na sprawę bezpieczeństwa gminy. Przed tą powodzią byłem świadom, że trzeba opracować plany ratownicze przed klęskami żywiołowymi, ale nie wyobrażałem sobie, że aż taki kataklizm może przejść przez gminę. Tamta powódź spowodował, że odwiedziły nas najważniejsze osoby w państwie. Był Prezydent Aleksander Kwaśniewski, Premier Włodzimierz Cimoszewicz. Dużo pomagało nam wojsko, które budowało część zniszczonych mostów. Dziś mamy o wiele lepsze wyposażenie do prowadzenia akcji ratowniczych, ale przy takiej samej powodzi też nie jesteśmy zbyt wiele więcej zrobić. O wiele lepsza jest łączność telefoniczna i radiowa. Mamy nowoczesny system alarmowania, zamontowany w remizie OSP w Trzcianie. W planie zagospodarowania przestrzennego mamy wydzielona strefę powodziową (zalewową), ale trudno nam ja obronić, bo trudno nam przekonać właścicieli gruntów tam położonych, aby odstąpili od posiadanych już planów budowy domów w tym miejscu. Sytuacje poprawia fakt regulacji Sanki na najbardziej zagrożonych odcinkach. Po powodzi korytu rzeczki jest o wiele szersze niż przed powodzią. |
|
![]() |
![]() |
Materiały archiwalne - relacje "Gazety Krakowskiej". | |
Przypominamy tamte wydarzenia na archiwalnych fotografiach oraz we wspomnieniach bezpośrednich uczestników tamtych tragiczne dni. Chcieliśmy zebrać jak najwięcej wykonanych wtedy zdjęcia i dlatego prosiliśmy o przesyłanie ich do autora serwisu. Niestety otrzymaliśmy tylko kilka od pana Marka Adamczyka, któremu serdecznie dziękujemy. Ale akcji gromadzenia nie przerywamy i nadal prosimy o przesyłanie zdjęć, mając nadzieję, że wiele następnych pokoleń mieszkańców gminy będzie wyłącznie o powodzi mówić, jako o wydarzeniu historycznym, opisanym w prasie i udokumentowanym archiwalnymi fotografiami. |
|