Dziewiąty już raz dziewczęta ze scholi w
Kierlikówce wraz ze Świętym Mikołajem i księdzem proboszczem Markiem Zbigniewem
Wachowiczem odwiedzają chorych i samotnych starszych ludzi. Wraz ze śpiewem
"Wszystkiego dobrego" wręczają skromny upominek, wypowiadają gorące słowa
otuchy i składają życzenia wesołych i zdrowych Świąt.
Są to niezapomniane i wychowawcze chwile dla młodzieży.
"Takie wizyty uczą mnie pokory i szacunku do starości, po takich wizytach w domach
tych ludzi zupełnie zmienia się moja wrażliwość na pewne rzeczy, zmienia się
hierarchia wartości. Miło jest dawać ludziom tak mało a jednocześnie tak wiele".
Łzy szczęścia, uścisk dłoni i szczere "Bóg zapłać" od tych ludzi jest
dla nas największym podziękowaniem - mówi jedna z uczestniczek wędrówki po parafii.
Za rok minie 10 lat, odkąd ks. Marek Wachowicz zaproponował nam
współprace w tym pięknym dziele. Myślę, ze młodzież naszej parafii będzie budować
dar dawania radości starszym ludziom jeszcze przez długie lata. Dziękuję wszystkim
zaangażowanym w organizację dzieła niesienia ciepła i radości - młodzieży, księdzu
za wsparcie, Świętemu Mikołajowi, panu Michałowi Kędrze za udostępnianie reniferów
oraz pani Danucie Krawczyk - powiedziała po powrocie z mikołajowej wyprawy opiekunka
scholi - Pani Małgorzata Mikołajek, która umówiła się ze Świętym Mikołajem na
jeszcze dłuższy pobyt na terenie kierlikowskiej parafii. |
Święty Mikołaj dotrzymał obietnicy i przybył do
kierlikowskiego kościoła zaraz po zakończonej sumie w dniu 5 grudnia 2010 roku. Licznie
zgromadzone wraz z rodzicami dzieci uczestniczyły najpierw w mszy świętej, odprawionej
przez ks. proboszcza Marka Wachowicza i uświetnionej śpiewem scholi, prowadzonej przez
Małgorzatę Mikołajek.
Na przybycie gościa w biskupim, czerwonym stroju, czekali także licznie
zgromadzeni ministranci i lektorzy, których w tej niewielkiej parafii jest aż 37. Wraz z
16-osobowa scholą posługują w nabożeństwach. Właśnie część z członkiń tej
scholi wierszykami i piosenką skracały czas oczekiwania na zapowiedzianego przez
księdza proboszcza gościa.
Kiedy wreszcie w drzwiach kościoła pojawił się Św. Mikołaj, a za nim
kilku ministrantów z dużymi workami prezentów, stało się jasne, że żadne dziecko
nie wyjdzie z kościoła z prezentami. Tylko część najmłodszych dzieci miała obawy,
aby zbliżyć się do zacnej postaci, obdarowującej prezentami. Dlatego też czasem mama
lub tata musieli towarzyszyć dzieciom w odbiorze prezentów. Trudno zgadnąć, co
zawierały paczki, ale wszyscy, którzy je otrzymali - także ksiądz proboszcz i
opiekunka scholi, mieli zadowolone miny.
Kościelne spotkanie ze Świętym Mikołajem nie było ostatnim w tym roku.
Starsze dzieci czekają jeszcze mikołajki w szkole, no i oczywiście odwiedziny Św.
Mikołaja w ich rodzinnych domach. A potem ... przyjdzie aż rok czekać na ponowne
odwiedziny Świętego Mikołaja |