Jak
podaje encyklopedia: "legenda to opowieść fantastyczna, posługująca się
elementami cudowności i niezwykłości, związanymi z życiem świętych, apostołów i
męczenników. W średniowieczu służyła do propagowania wiary katolickiej, np. słynna
Złota legenda Jakuba de Voragine (1270). Największym zbiorem legend religijnych są Acta
sanctorum w 70 tomach (1643-1694). Legenda występowała w formie wierszowanej,
prozatorskiej i dramatycznej, m.in. w okresie kontrreformacji w teatrze jezuickim. W 2.
połowie XVIII w. objęła również podania ludowe o nadprzyrodzonych zjawiskach i
wydarzeniach. Później motywy legendowe stały się motywami literackimi służącymi
różnym treściom, np. Legenda o św. Janie Szpitalniku G. Flauberta".
Chyba każda polska miejscowość ma jakąś własną legendę. Ma ją
również Ujazd - jedna z mniejszych wiosek gminy Trzciana. To legenda o Św. Kindze
związana z tryskającym w tej miejscowości źródełkiem. Kilka dni temu, dzięki
uprzejmości pana Czesława Anioła, poznałem jednak kolejną legendę związaną z
postacią Świętej Kingi, kanonizowanej w Starym Sączu przez Jana Pawła II w czerwcu
1999 roku. W czasopiśmie krajoznawczym "Orli
Lot", roczniku nr XI z 1930 roku, znajduje się niewielki artykuł Jana Kukli pt.
"Podanie o św. Kindze".
Oto treść tego artykuliku i legendy: "Ślicznemi legendami
oplotła ludność Podhala ucieczkę św. Kingi przed Tatarami. Każdemu znana jest
legenda o koronie, wstędze i laseczce świątobliwej księżnej, z których miały
powstać śnieżne szczyty Tatr, sine fale Dunajca i ciemny płaszcz lasów,
powstrzymujących pościg nieprzyjaciół. I w naszych okolicach żyje w ustach ludu jedna
legenda, wiążąca się z Jej ucieczką. Mieszkańcy Łąkty, wioski lezącej w połowie
drogi między Bochnią, a Limanową, opowiadają, że gdy księżna uciekała tędy ze
swoim orszakiem na Węgry, panowała wielka posucha. Okoliczny lud ufny w Jej pomoc, na
klęczkach błagał Ją o ratunek. Św. Kinga wzruszona prośbami ludu zdjęła z szyi
kosztowny naszyjnik i paciorki jego rozsypała daleko wzdłuż wyschniętej wówczas
rzeczki. Stał się cud, bo oto w miejscach, gdzie padły paciorki naszyjnika,
wytrysnęło z ziemi szereg źródełek, które do dziś dnia pośród zielonych łąk
błyszczą jak perły rozsiane ręką litościwej Pani".
Podanie dotyczy więc Łąkty, osady równie starej jak Ujazd, a
może i starszej. Pytanie postawione w tytule: "Która legenda prawdziwa ?"
pozostanie jednak bez odpowiedzi. Wszak legenda to opowieść fantastyczna. Realne są
jednak dwie rzeczy: źródełko w Ujeździe, które nigdy nie wysycha oraz źródełka w
Łąkcie, z których wypływa woda, przybierając potem kształt potoków i wreszcie rzeki
płynącej przez Trzcianę - Potoku Saneckiego. |