Jak głosi stare podanie, a potwierdzaja to także historyczne dokumenty,
Dzierżykraj z Niegowici, który za swą odwagę i waleczność otrzymał grupę 24
niewolników, osadził ich wzdłuż strumyka płynącego przez porośnięte Leszczyną
tereny na północ od Trzciany. Było to około 1236 roku. Dokument z 1349 roku mówi, że
Leszczyna była lokowana na 24 łanach i posiadała sołectwo. Nowa osada była wsią
królewską i została lokowana na prawie niemieckim. Osadnicy prowadzili własne
gospodarstwa, karczowali okoliczne lasy. Uprawiali len, konopie, proso. Wzdłuż strumyka
założyli stawy rybne. Przy drodze do sąsiedniej Królówki zbudowano młyn wodny.
Biedniejsi pracowali na polach należących do sołtysa, który był najbogatszym
mieszkańcem wsi. Ludzi do pracy zwoływał jeden z chłopów, zwany "Budziak".
Stawał na wzgórzu, aby jego głos słyszeli wszyscy chłopi. Do dziś to miejsce
nazywane jest "Budzyn". Inny z chłopów miał za zadanie pełnić w osadzie
wartę. W tym celu otrzymał ziemię na skraju wsi. Miejsce to do dziś nazywane jest
"Strażnica".
Przed rokiem 1444 Leszczyna była w zastawie u Jana
Wątróbki ze Strzelc, a ten z kolei dał ją Andrzejowi z Tęczyna. Przed rokiem 1488
mieli ją w zastawie Ryterscy i w tym samym roku utrzymywał zezwolenie na jej wykup Jakub
z Dębna - herbu Odrowąż, kasztelan krakowski.
Zachowały się księgi metrykalne, w których zapisywano
nowonarodzone dzieci, podając także numery domów, w których mieszkali rodzice. Stąd
wiadomo, że około 1780 roku we wsi było prawie 90 domów. W chwili wybuchu I wojny
światowej Leszczyna liczyła już 130 gospodarstw. Wójtem był wówczas Jan Bębenek.
31 lipca 1914 roku do wsi przyjechał austriacki komisarz,
który ogłosił mobilizację. Do wojska zabrano mężczyzn w wieku do 45 lat.
Zmobilizowano około 50 osób. 1 sierpnia, przy płaczu najbliższych i śpiewie pieśni
"Kto się w opiekę", odwieziono ich 12 furmankami na dworzec kolejowy w Bochni.
6 sierpnia wójt otrzymał polecenie wysłania kolejnych rekrutów do wojska. Tym razem do
Krakowa pojechało 7 parokonnych furmanek zapełnionych wojakami przydzielonymi do
krakowskiej jednostki. 14 września wójt otrzymał kolejny wykaz osób (z rocznika 1894 i
1895), którym kazano zgłosić się do poboru w Bochni.
Na początku grudnia 1914 r. działania wojenne zbliżyły
się do Leszczyny. Po dwóch dniach ciężkich walk linia frontu się ustabilizowała.
Rosjanie w ciągu tylko jednej nocy wykonali na północ od drogi prowadzącej przez wieś
solidne okopy. Podobne na Działach i na Granicach zrobili Niemcy. Wrogie wojska w ciągu
kilku dni ostrzeliwały się wzajemnie. Niemieckie pociski zapalające, wystrzeliwane z
terenu Ujazdu i Kierlikówki kolejno zapalały drewniane chałupy. Spłonęło ich aż 36.
15 grudnia Rosjanie się wycofali. Na wiosnę 1915 roku przez
wieś przechodziły oddziały niemieckiej piechoty oraz przejeżdżała artyleria. Pod
broń powołano kolejnych 11 mieszkańców wsi (z rocznika 1896 i 1897). W lutym 1915 roku
przyjechał samochodem do Leszczyny biskup krakowski Adam Sapieha. Wzruszył się stanem
spalonej wsi i zaoferował pogorzelcom pomoc, w tym żywność i odzież. Niebawem we wsi
pojawił się także starosta powiatowy z Bochni Władysław Kiernik. U wójta Bębenka
odbyło się zebranie wszystkich pogorzelców. Otrzymali oni asygnaty na ścinkę drzew w
Przylasku - lesie dziedzica Łąkty Górnej Adama Rutowskiego. Drewno to przywozili potem
furmani z Trzciany, Ujazdu, Kamionnej a nawet Grabia, Lubomierza i Łapanowa. Dachówkę z
kolei przywożono z cegielni w Niepołomicach. Zobowiązano do tego furmanów z Kobylca,
Woli Wieruszyckiej i Ubrzeży. Na budowę pieców i kominów pogorzelcy otrzymali po 500
sztuk cegły, pochodzącej z cegielni Michnika w Bochni. Przywozili ją mieszkańcy
Połomia, Leksandrowej, Wiśnicza i Kobyla.
Tragiczna dla mieszkańców Leszczyny okazała się także II wojna
światowa. Kilku żołnierzy, rodem z Leszczyny poległo na froncie, kilku dostało się
do niewoli. Niemcy kilka osób wywieźli na przymusowe roboty. W styczniu 1945 roku
wioskę wyzwolili żołnierze radzieccy, którzy wyrządzili sporo szkód.
Po wojnie wieś zaczęła się rozwijać bardziej energicznie.
Założono straż pożarną i w 1947 orkiestrę dętą, która grała na wysokim poziomie
i występowała w wielu miejscowościach. W 1953 roku wieś została zelektryfikowana.
Droga prowadząca przez wieś została wyasfaltowana. Rozbudowano szkołę, wybudowano
Wiejski Dom Ludowy. W latach 70-tych mieszkańcy wsi założyli zblokowany sad. Była to
pionierska i jedna z największych inwestycji tego typu w Polsce. To udane
przedsięwzięcie przyniosło mieszkańcom sporo dochodów i podniosło poziom ich życia.
W 1980 roku - staraniem rady parafialnej i księdza Leona
Sądowicza - wybudowano w Leszczynie kościół. Do tej pory niektóre nabożeństwa
odbywały się w stojącej przy drodze do Trzciany niewielkiej, przydrożnej kapliczce.
Wkrótce padł pomysł wybudowania nowoczesnej, dużej szkoły. W jej budowę, podobnie
jak w przypadku kościoła, zaangażowali się prawie wszyscy mieszkańcy wioski. Pomimo
braku środków i wielu trudności budowę zakończono i obiekt oddano do użytku (w
wyjątkiem ulokowanego w podpiwniczeniu basenu) w 1993 roku. 11 października 2002 roku
oddano do użytku dużą salę gimnastyczną, zbudowaną jako przybudówka do budynku
szkolnego. Społecznemu komitetowi pomagającemu w budowie przewodzil sołtys - Antoni
Wołowiec.
14 czerwca 2005 roku w Leszczynie miała miejsce uroczystość
oddania do użytku ponad dwukilometrowego odcinka chodnika przy prawej stronie drogi
wojewódzkiej nr 966 (Tymowa - Muchówka - Gdów - Wieliczka). Zbudowano go w czterech
etapach, z dwukolorowej kostki betonowej, kosztem ponad 1830 tysięcy złotych.
Dwumetrowej szerokości chodnik jest wspólnym dziełem Marszałka Województwa
Małopolskiego, Wojewódzkiego Zarządu Dróg w Krakowie, samorządu gminy Trzciana i
samych mieszkańców wsi Leszczyna, którzy do tej inwestycji wnieśli nie tylko własną
pracę, ale także sprzęt i pieniądze. |