
"Idźcie tam, gdzie ludzie
śpiewają,
bo tylko źli ludzie piosenek nie znają."
Nie każdy współczesny mieszkaniec Trzciany wie,
że w Trzcianie istniał zespół taneczny, który w szczytowym dlań okresie był sławny
na całe województwo krakowskie. Dziadkowie i babcie wielu z nas należeli do tego
zespołu i przeżywali razem z nim wspaniałe chwile. By sobie o nim przypomnieć, lub w
ogóle się z nim zapoznać, zachęcam do lektury tej pracy.
Historia Zespołu Pieśni i Tańca oraz Amatorskiego Zespołu
Teatralnego "Trzciana", zaczyna się już w 1922 roku. Jego powstanie i
późniejsza działalność łączy się nierozerwalnie z osobą wielce dla Trzciany
zasłużoną. Chodzi tu o wieloletniego nauczyciela szkoły w Trzcianie, Augustyna
Młynarskiego. Był on osobą wysoce, jak na tamte czasy, wykształconą. Studiował w
Seminarium Nauczycielskim w Tarnowie. Dał się tam poznać jako znakomity dydaktyk oraz
muzyk. Już od dzieciństwa miał opanowaną grę na pianinie i organach, a w
szczególności na skrzypcach. Po ukończeniu seminarium został wcielony w 1914 r. do
armii austriackiej i wysłany na front we Włoszech. Po powrocie z wojny otrzymał etat
nauczyciela w Szkole Powszechnej w Trzcianie. Gdy przychodził tutaj do pracy, zastał
tutejszą młodzież mówiącą gwarą podhalańską, nie umiejącą czytać i pisać. Na
lekcjach uczył ich tych podstawowych umiejętności oraz zasady poprawnej wymowy,
zachowując jednak do celów artystycznych ich pięknie brzmiący "własny
język". Już w pierwszym swoim roku pracy nauczycielskiej rozśpiewał całą
młodzież szkolną w Trzcianie. Zorganizował Chór Szkolny, który uczył się
śpiewania piosenek oraz ich inscenizacji. Były to głównie piosenki ludowe z tego
terenu. Repertuar był bardzo zróżnicowany i nawiązywał do codziennego życia, pracy
oraz zwyczajów wiejskiej ludności.
Wkrótce w SP w Trzcianie powstał - pod kierunkiem Augustyna
Młynarskiego - Młodzieżowy Zespół Teatralny, który okazał się zaczątkiem
późniejszego Zespołu Teatralnego i Zespołu Pieśni i Tańca "Trzciana". Od
1924 roku działalność Chóru oraz Teatrzyku Szkolnego zaczęła się rozrastać.
Wokół akademii szkolnych oraz różnych uroczystości zaczęto tworzyć coraz
piękniejszą oprawę. Była to także zasługa żony Augustyna Młynarskiego, Genowefy
Młynarskiej, która posiadała niezwykłe uzdolnienia choreograficzne oraz reżyserskie.
Do każdej nowej inscenizacji szyto nowe kostiumy, rodzice występujących dzieci
stworzyli nawet prowizoryczną scenę, którą można było przenosić. Uszyto kurtynę i
zrobiono kulisy, które usytuowano w budynku szkolnym, w którym obecnie znajduje się
świetlica szkolna. Na tak zorganizowane przedstawienia zaczęło przychodzić coraz
więcej osób. Głównym celem tej pracy Augustyna Młynarskiego było pobudzenie ducha
patriotycznego u swoich podopiecznych. Z tej okazji szczególnie podniosły charakter
miały akademię z okazji ważnych świąt państwowych. Na przykład z okazji święta
11-go listopada chłopcy przebrani za ułanów śpiewali piosenki ku czci Józefa
Piłsudskiego (tekst piosenki w załączniku dołączonym do tej pracy). Chór szkolny
śpiewał także podczas ważnych świąt w kościele. Posiadał przecież w swoim
repertuarze odpowiednio dobrane i opracowane na dwa i trzy głosy pieśni kościelne,
wśród których były m.in. "Kiedy ranne wstają zorze" czy też "Ojcze z
niebios Boże". Jako że szczególny nacisk kładziono na nauczanie pieśni
patriotycznych i kościelnych, uczniowie klas starszych należących do chóru, musieli
obowiązkowo umieć na pamięć wszystkie zwrotki Hymnu Państwowego, Hymnu "Boże
coś Polskę" oraz Hymnu do patronki naszej parafii, do św. Małgorzaty (tekst w
załączniku). Pierwsze występy Teatrzyku Szkolnego, to wspólne deklamacje wierszy na
scenie, które uczyły także zasad dobrego zachowania się.
Z biegiem czasu zapoczątkowano zwyczaj zbierania wolnych datków
na stale rosnące potrzeby zespołu. Wprowadzono także sprzedaż biletów na występy. Po
paru latach zebrała się suma wystarczająca na zakup projektora filmowego. Postanowiono
go zakupić. Podczas seansu sala zawsze była przepełniona, bowiem zjeżdżali się nawet
mieszkańcy sąsiednich wsi. Projektor nosił nazwę "Pathe - Baby" i był
nakręcany ręcznie poprzez korbkę, gdyż w latach 20-tych w Trzcianie nie było sieci
elektrycznej.
Aby odciągnąć ludzi od siedzenia w karczmach, z nakazu prymasa
Polski zaczęto budować w całej Polsce zakłady wychowawcze oraz sale teatralne i
rekreacyjne. W Trzcianie taka sala powstała przy kościele. Był tam dom parafialny z
prawdziwą sceną, kulisami i kurtyną. Namalowano tam także plansze, które miały
służyć przy danych inscenizacjach. Młodzieży szkolnej pomagał malować ówczesny
ksiądz katecheta Bronisław Chrzan, który według mieszkańców Trzciany posiadał
niezwykłe uzdolnienia plastyczne. Oczywiście wkrótce zaczął tam występować Zespół
Teatralny i Chór Szkolny "Trzciana".
Powoli ta generacja trzciańskich muzyków poczęła opuszczać
mury szkolne. Nie zrywali oni jednak kontaktów ze swoją macierzystą placówką. Z
inicjatywy Augustyna i Genowefy Młynarskich zapisywali się na zajęcia pozaszkolne do
Zespołu Pieśni i Tańca oraz Amatorskiego Zespołu Teatralnego "Trzciana".
Był to sam początek trzeciej dekady XX wieku, najwspanialszej w historii kulturowo -
oświatowej Trzciany. Do zespołu teatralnego oraz zespołu tanecznego należało blisko
70 członków i ciągle zgłaszali się nowi, chcący przez śpiew, muzykę i taniec
rozwijać i kształcić swoją osobowość. Próby coraz to nowszych przedstawień trwały
do późnej nocy, a uczniowie uczyli się na pamięć naprawdę długich tekstów.
Przyświecał im jednak szczytny cel. Postanowiono zbierać pieniądze na budowę nowego,
dużego budynku szkolnego, bowiem nauka w tamtych salach stawała się uciążliwa. Uczono
się w trzech pomieszczeniach, a potrzebowano co najmniej siedmiu. Dlatego też dochód z
każdej organizowanej imprezy zbierano na książeczkę PKO. Przedstawienia te zaś
stawały się coraz to bardziej efektowne, bowiem Zespół Teatralny i Zespół Pieśni i
Tańca wspierał Zespół Muzyczny, który został zorganizowany z miejscowych muzyków.
Umieli oni pięknie grać i wykonywać akompaniament muzyczny podczas występów. Grali
oni na sprzęcie najczęściej własnej roboty, a były to m.in. flet, akordeon czy też
skrzypce. Furorę w tamtym czasie zrobiły przedstawienia "Bajka o królewnie" i
"Zapust". Do tej ostatniej sztuki szczególnie dużo czasu zajęło
przygotowanie choreografii. Tytułowy Zapust jeździł na Lajkoniku którego zrobiono z
często wtedy na wsi używanych drewnianych niecek. Miejscowy stolarz pan Władysław
Wrona wydrążył otwór w niecce, tak aby aktor mógł się swobodnie do niej zmieścić.
Wykonano także głowę konia z drewna, do której przyklejono prawdziwe końskie włosie
oraz przyczepiono skórzane lejce. Całość wyglądała podobno bardzo efektownie.
Wystawiano te sztuki po kilka razy w domu parafialnym, bowiem tylu było chętnych do ich
obejrzenia. W okresie Bożego Narodzenia wielokrotnie wystawiano jasełka. Byli
aniołowie, pasterze ubrani w kożuchy i z przypiętymi wąsami, a także pięknie
wystrojeni aniołowie. Nieco młodsze dzieci nadal z wielkim zapałem działały w
Teatrzyku i Chórze Szkolnym, próbując samodzielnie wystawiać przedstawienia. Ogromną
popularnością cieszyły się organizowane przez Amatorski Zespół Teatralny i Zespół
Pieśni i Tańca "Trzciana" oraz OSP w Trzcianie festyny i zabawy. Były one
organizowane na placu targowym, który był usytuowany przy drodze prowadzącej na Ujazd.
W dzień festynu pojawiały się tam bufety, ustawiano stoły oraz scenę. W ten sposób
zbierano środki na rzecz OSP w Trzcianie i na rzecz Zespołu Teatralnego i Tanecznego
"Trzciana". Dzięki działalności w zespole jego członkowie nauczyli się
kulturalnie spędzać wolny czas, i poszerzali swoje horyzonty wiedzy. Z czasem
znajomość osób działających w zespołach przeradzała się w przyjaźń, a jak się
później okazało także i w małżeństwa.
W tamtych latach zajęcia zespołów prowadzonych przez
nauczycieli były często wizytowane przez Inspektora Oświaty Pozaszkolnej mgr Czapika
oraz wizytatora kuratoryjnego z Krakowa mgr Mikutę. Obydwaj byli zachwyceni
możliwościami jakie prezentowali podopieczni państwa Młynarskich. Wysokie oceny pracy
kulturalno - oświatowej prowadzonej przez tą parę wystawione przez magistrów Czapika i
Mikutę spowodowały, że zainteresował się nimi Wizytator Ministerialny mgr Jędrzej
Cierniak. Był on sławnym działaczem oświatowym i twórcą widowisk opartych na
obrzędach ludowych min. "Dożynki", "Franusiowa dola" czy
"Szopka krakowska". Pewnego dnia zjawił się on wraz z dwoma innymi
wizytatorami w Trzcianie, by przekonać się o słuszności tych opinii i odnaleźć nowe
nieznane mu piosenki i zwyczaje tego regionu. Chcieli oni się spotkać z całym
Amatorskim Zespołem Teatralnym i Zespołem Pieśni i Tańca "Trzciana".
Wiedzieli, że mogą być problemy z zawiadomieniem wszystkich członków o tak
niespodziewanej zbiórce, albowiem teren Trzciany jest obszerny i nierówny, a członkowie
mieszkali w różnych rejonach wsi. Jakież wielkie było ich zdziwienie gdy na dźwięk
dzwonka szkolnego w niedługim czasie zjawili się wszyscy członkowie! Wywarło to na
panu mgr Cierniaku ogromne wrażenie, że młodzież tak poważnie traktuje swoje
obowiązki. Przedstawiono mu sceny z jego przedstawień m.in. z "Dożynek",
"Szopki krakowskiej". Zatańczono "Krakowiaka", "Polkę"
oraz "Mietlorza". Wizytatorzy zauroczeni tymi występami postanowili zjawić
się w Trzcianie jeszcze raz, lecz tym razem z radiowozem Polskiego Radia w celu nagrania
repertuaru zespołu. Sensacja we wsi była niebywała, gdy pod szkołę podjechał duży
niebieski autokar z napisem "Polskie Radio". Byli reporterzy, technicy oraz
inżynierowie, którzy podłączali całe zwoje kabli oraz mikrofony w sali szkolnej.
Członkowie Amatorskiego Zespołu "Trzciana" pieczołowicie wykonywali program,
który został nagrany na płyty. Po chwili odsłuchali go z nieukrywaną, ogromną dumą
wraz z tłumnie zgromadzonymi mieszkańcami. Później te piosenki były puszczane na
antenie radia, co było rzeczą niesłychaną, jak na tamte czasy. W końcu był to
zespół amatorski, przygotowywano się tylko dzięki własnemu zapałowi i sercu do
grania, a tu słucha ich całe województwo krakowskie!
Był to szczytowy okres w dziejach zespołów zarówno Pieśni i
Tańca jaki i Amatorskiego Zespołu Teatralnego "Trzciana". Dla Augustyna i
Genowefy Młynarskiej wizyta "Polskiego Radia" była ukoronowaniem trudu
wniesionego w budowę i rozwój obydwu zespołów. Na pewno wielką stratą jest to, że
płyty z nagraniami, które zostały podarowane przez radiowców były tłukące i nie
przetrwały okresu wojny.
W niedługim czasie opracowano sztukę sceniczną w trzech aktach
pt. "Franusiowa dola". Odniosła ona ogromy sukces czego uwieńczeniem był
pokaz w sali kina "Marysienka" w Bochni przy wypełnionej po brzegi sali.
Pojechano tam furmankami pięknie przyozdobionymi po krakowsku przy okazji przez całą
drogę do Bochni śpiewano, wprawiając w zachwyt mieszkańców miejscowości położonych
na tej trasie. Po tym występie dostali od mgr Cierniaka dyplom uznania wraz z wyrazami
podziękowania. Magister zaznaczył, że gra aktorów przerosła jego oczekiwania i
dorównywali oni aktorom zawodowym. Sława zespołu rozniosła się daleko i spływały do
Trzciany zaproszenia na występy. Przychodziły propozycje z całego województwa
krakowskiego, a nawet z Chorzowa! Jednak ze względu na dużą odległość oczywiście
niektórych zaproszeń nie można było przyjąć.
W tamtym czasie przynależność do zespołu to był zaszczyt. Należy pamiętać, że
członkowie nie dostawali za to pieniędzy dla siebie, a sami musieli pracować ciężko w
polu i pomagać rodzicom. Mimo tych utrudnień chodzili na próby trwające czasem do
późna w nocy, jeździli na występy. Ze zgromadzonych pieniędzy zbieranych podczas
występów udało się zakupić część materiałów na budowę nowej szkoły. Lecz
niestety nie była to wystarczająca ilość, by móc rozpocząć budowę nowego budynku
szkolnego. Nie otrzymano także zgody na budowę takiej dużej szkoły jak pierwotnie
zakładano, więc trzeba było jeszcze poczekać. Choćby ze względu na wybuch II wojny
światowej. Dnia 1 września 1939r. doszło do agresji Niemiec na Polskę. Z wiadomych
przyczyn działalność Amatorskiego Zespołu Teatralnego i Zespołu Pieśni i Tańca
"Trzciana", musiała zostać powstrzymana. Również oświata miała przed sobą
trudne wyzwanie. Okupanci niemieccy zdemolowali budynki szkolne. Nakazano oddać Niemcom
wszystkie książki i materiały szkolne w postaci map, globusów. Kierownik SP w
Trzcianie Augustyn Młynarski oddał tylko te stare i zniszczone, by móc uczyć
potajemnie z tych dobrych i co najważniejsze polskich książek, bowiem zamiast
podręczników wprowadzono jako jedyny materiał dydaktyczny niemiecki miesięcznik
"Ster". Mimo nacisku ze strony okupanta państwo Młynarscy organizowali
potajemne lekcje z zabronionych przedmiotów jak historia czy geografia. Także zespół
"Trzciana" kontynuował swoją działalność, tylko że oczywiście w ukryciu.
Członkowie zespołu poznawali wojenne pieśni a także poezję tworzoną przez
żołnierzy Armii Krajowej. Smutne i ciężkie były losy okupacji. Lecz pomimo tych
cierpień Polsce udało się odrodzić się na nowo.
Po wojnie nowe władze szkolne wprowadziły reformy, w tym także
reformę oświaty. Augustyn i Genowefa Młynarscy pozostali na swoich etatach. W ramach
pracy pozaszkolnej zorganizowano ponownie jakby nowy Amatorski Zespół Teatralny i
Zespół Pieśni i Tańca "Trzciana". W miejsce starych członków przybyli
nowi, z których udało się uformować kilkanaście par tanecznych. Wzięto wtedy udział
w Zlocie Zespołów Młodzieży Wiejskiej Województwa Krakowskiego. Zlot ten odbył się
w Bieżanowie, a nasz zespół otrzymał tam wyróżnienie. Seniorzy zespołu z lat 30-ych
nadal chętnie śpiewali i często wspomagali chór kościelny. Pomimo upływu lat udało
się utrzymać wysoką liczbę członków, bowiem występowanie w zespole było dla
młodzieży zaszczytem. Augustyn Młynarski nadal starał się o budowę nowej szkoły.
Prace miały zostać zaczęte w 1955 r. Inżynier, który miał kierować budową
oświadczył, że jest projektowana budowa szkoły tylko o czterech salach. Nie zgodzono
się z tą decyzją, która w konsekwencji spowodowała zawał serca u Augustyna
Młynarskiego. Udał on się na roczny urlop w celu podreperowania zdrowia. Gdy powrócił
na swoje stanowisko, w Polsce w wyniku VIII Plenum PZPR nastąpiły zmiany. Dzięki temu z
funduszu Budowy Szkół Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Bochni, przeznaczono 250
tys. zł i zatwierdzono budowę takiej szkoły, jakiej chcieli i kierownik i mieszkańcy.
Dnia 1.IX.1957 r. odbyła się uroczystość wbudowania
kamienia węgielnego pod budowę nowej szkoły. Do budowy przystąpili mieszkańcy
Trzciany, młodzież szkolna, a także członkowie Zespołu Teatralnego i Zespołu Pieśni
i Tańca "Trzciana". W czasie, gdy szkoła rosła w oczach, nastąpiło
tragiczne wydarzenie. Augustyn Młynarski uległ kolejnemu zawałowi serca. Tym razem nie
udało się go uratować. W jego pogrzebie uczestniczyła cała młodzież Gminy Trzciana,
a także wdzięczni mieszkańcy oraz członkowie zespołów, które prowadził. Przybyło
wielu kuratorów oświaty, kierowników szkół, by pożegnać osobę wielce dla Trzciany
zasłużoną. Schedę po nim przejęła jego żona, która za główny cel postawiła
sobie dokończenie budowy nowej szkoły, a także dalszą działalność Zespołu Pieśni
i Tańca i Zespołu Teatralnego "Trzciana".
W dniu 25.VI.1960 r. odbyło się przekazanie kluczy do nowego budynku szkolnego. Cel
wielu pokoleń został nareszcie zrealizowany. Przygotowano bogaty repertuar artystyczny
oraz przyjęcie dla przybyłych gości. Główną atrakcją był oczywiście występ
zespołu "Trzciana", w którym główną rolę nadal sprawowali członkowie z
lat 30-ych.
Tradycja Zespołu Pieśni i Tańca "Trzciana" została
jednak podtrzymana. Udało się to dzięki osobie Andrzeja Lisa, nauczyciela SP w
Trzcianie. Kontynuował on jej działalność, a prowadzony przez niego zespół okazał
się "dumą szkoły". Udało się tej generacji trzciańskich muzyków zdobyć
pierwsze miejsce wśród zespołów młodzieżowych na szczeblu powiatowym. Wzorem
wieloletnich tradycji urządzano występy w tutejszym domu strażaka z okazji świąt
państwowych czy też np. Dnia Babci. Zespół ten zyskał uznanie na szczeblu
wojewódzkim, powiatowym, dostając różne nagrody i wyróżnienia. Zespół ten liczył
około 60 osób, a byli to członkowie Straży Pożarnej i Koła Gospodyń Wiejskich.
Kapela tego zespołu posiadała m.in. kontrabas, klarnet, akordeon. Szczytem osiągnięć
zespołu było nagranie audycji radiowych dla Programu Pierwszego i Drugiego Polskiego
Radia.
Jak to bywa w życiu, pewne rzeczy muszą się kiedyś skończyć. Tak też było z
Zespołem Pieśni i Tańca oraz Amatorskim Zespołem Teatralnym "Trzciana". Jego
działalność skończyła się wraz z odejściem z Trzciany pana Lisa, a nastąpiło to w
połowie lat 70-ych. Członkowie tych zespołów przeżyli razem tyle szczęśliwych
chwil, dali razem tyle występów i co najważniejsze tyle szczęśliwych chwil nie tylko
sobie, ale i także dumnych z nich mieszkańcom Trzciany, że trudno to porównać z
czymkolwiek innym. Działalność tych zespołów, a szczególnie jego sukcesy z lat
30-ych spowodowały, że można było być dumnym z tego, że w swojej rodzinnej
miejscowości ma się tak sławny zespół. A całe to zjawisko kulturowe, które tu
zaistniało zawsze miało jakiś cel, który zazwyczaj udało się zrealizować. Szkoła,
w której aktualnie się uczymy jest od początku do końca wynikiem wspaniałej
działalności Amatorskiego Zespołu Teatralnego i Zespołu Pieśni i Tańca
"Trzciana" pod kierownictwem państwa Młynarskich. A poza tym kto w ogóle
myślał, że trzciański zespół nagra własną płytę? Nawet teraz wydaje się to
niewiarygodne, a co dopiero 70 lat temu. Dlatego mam nadzieję, że
działalność tego zespołu nie została zakończona, ale tylko zawieszona na pewien
czas, by odrodzić się z jeszcze większą siłą.
Bibliografia i źródła:
- "Było to w Trzcianie" - dodatek do kroniki szkolnej SP w Trzcianie.
- Wywiad z panią Rozalią Pietras, byłą członkinią Zespołu
Pieśni i Tańca oraz Amatorskiego Zespołu Teatralnego "Trzciana".
Załączniki:
1. Wywiad z panią Rozalią
Pietras.
2. Pieśni, piosenki i
hymny śpiewane przez członków Amatorskiego Zespołu Teatralnego i Zespołu Pieśni i
Tańca "Trzciana".
Załącznik nr 1
Wywiad z panią
ROZALIĄ PIETRAS - byłą członkinią Zespołu Pieśni i Tańca oraz Amatorskiego
Zespołu Teatralnego "Trzciana".
- Na początek chciałem się zapytać o to, jak odbywały
się próby w zespole. Przecież kontakt z drugim końcem wsi był utrudniony, nie było
wtedy telefonów.
- Rzeczywiście nie było. Wiem, że pan Młynarski nawoływał nas przez sygnaturkę,
która była na wieżyczce szkolnej. Zbieraliśmy się i uczyliśmy pieśni na każdą
okazje. Na Święto Matki Boskiej, na 11 listopada, na imieniny Józefa Piłsudskiego.
- Naprawdę z okazji imienin Marszałka robiono akademię?
- No tak. Pamiętam dokładnie inscenizacje z okazji jego śmierci. Był on pieszczotliwie
nazywanie "dziadziem", a myśmy śpiewali pieśni ku jego czci (tu pani Rozalia
przytacza dłuższy fragment). Pan Młynarski całe to przedstawienie tak potrafił
wspaniale zrobić, że z wrażenia popłakałam się zupełnie.
- A tak mówiąc o Augustynie Młynarskim, to jak pani wspomina jego osobę? Jakim
był człowiekiem, a jakim nauczycielem?
- Oj był on bardzo religijny, sprawiedliwy i był wielkim patriotą. Pięknie umiał
grać na skrzypcach i fortepianie. Był bardzo dobrym i cenionym przez każdego
nauczycielem.
- A jego żona Genowefa?
- Zajmowała się ona próbami, pokazywała aktorom gesty i ruchy. Jeśli chodzi o
dekoracje, to w większości wszystko sama przygotowywała. Później pożyczano z teatru
z Krakowa kostiumy dla aktorów. Państwo Młynarscy to w ogóle byli dobrzy ludzie,
którzy chcieli, żeby ta wieś coś szła naprzód. Mieli oni wielki szacunek w oczach
mieszkańców. A my członkowie jego zespołów podchodziliśmy do występów z wielkim
zaangażowaniem i wyróżnieniem. Różni ludzie wtedy występowali w zespole, i
młodzież szkolna, i absolwenci szkoły. Zebrało się wtedy w jednym miejscu wiele
talentów muzycznych i pod kierownictwem odpowiednich ludzi. Pamiętam jednego mojego
szkolnego kolegę, choć zapomniałam nazwisko, który przepięknie umiał grać na
wszystkich instrumentach. Każdy go podziwiał.
- A jakieś ciekawe sytuacje z życia zespołów?
- Było takich trochę. Raz wszystkie dziewczyny uczyły się nowej piosenki, którą
trzeba było śpiewać bardzo wysokim tonem, prawie piszczeć. Co my zaczęły, to
wszystkie chłopaki w śmiech. Pan Młynarski, który nam przygrywał na skrzypkach,
mówił co chwilę: "Nie da się tak, nie będzie. Jeszcze raz", a do chłopców
mówił: "wolałbym kamienie na gościńcu tłuc niż się z wami mordować".
- Mieliście też wiele sukcesów.
- Tak. Pewnego razu pojechaliśmy nawet do Bochni, by wystąpić z "Franusiową
dolą". Pamiętam dokładnie jak jechaliśmy pięknie przystrojonymi furmankami i
dostaliśmy tam jakąś nagrodę.
- A wizytę Polskiego Radia pani pamięta?
- Tego sobie akurat nie potrafię przypomnieć, ale wiem, że coś takiego miało miejsce.
- Ale czasy te były na pewno dla Pani i innych członków zespołu niezapomniane.
- Ależ oczywiście, że tak. Tak mówiąc o tamtych czasach i patrząc na dzisiejsze, to
nic się w Trzcianie nie dzieje. Nie ma przedstawień, zespołów. Dawniej to co chwila
były nowe przedstawienia wystawiane. Wprowadzono nawet sprzedaż biletów.
- Przyświecał Wam piękny cel.
- Chodziło nam o budowę nowej szkoły. Było to nasze i naszych ojców marzenie od
dawna. Dzięki działalności zespołu udało się kupić materiały potrzebne na budowę
nowej szkoły. To także dzięki działalności państwa Młynarskich. Nie wiem, czy
dzisiaj są nauczyciele tak się poświęcający na rzecz własnej miejscowości i
młodzieży. Nie wiem, czy dzisiaj wspominają tak gorącą dzieci swoich nauczycieli jak
my państwa Młynarskich.
Załącznik nr 2
Pieśni, piosenki i hymny śpiewane
przez członków Amatorskiego Zespołu Teatralnego i Zespołu Pieśni i Tańca
"Trzciana".
Na akademii z okazji imienin J. Piłsudskiego śpiewano:
1. Jedzie, jedzie na kasztance siwy strzelca strój
Hej! hej! Komendancie miły wodzu mój.
2. Maszeruje borem, lasem żołnierz "jaki - taki"
hejże! Ustąp wichrze z drogi bo idą wojaki
Hej! Wiara równaj krok! Równaj wzrok!
3. Dojrzał ci ich komendanta sokoli wzrok.
Wzrok sokoli, brwi krzaczaste,szumiaste wąsiska,
żołnierzyku "jaki - taki" przyjrzyj mu się z bliska.
Piosenka śpiewana podczas obchodów imienin prezydenta Ignacego Mościckiego:
1. Nie w purpurze ani w złocie
Ale w szarej skromnej szacie
Równy jesteś naszym sławnym
Królom dawnym, w majestacie
2. Z naszej woli władasz nami
Przyrzekamy ci więc święcie
Wierną służbę dla Ojczyzny
Miły panie prezydencie
Z okazji święta niepodległości deklamowano wiersze:
1. Ten prześliczny dumny ptak
Biały Orzeł - to nasz znak
Aby znak ten godnie czcić
Trzeba dzielnym, mądrym być.
2. Kto ty jesteś? Polak mały
Jaki znak twój? Orzeł Biały
Gdzie ty mieszkasz? Między swymi
W jakim kraju? W polskiej ziemi.
Hymn do patronki parafii Trzciana, św. Małgorzaty:
1. Małgorzato cna Dziewico, Chrystusa oblubienico,
Ty w pierwszej życia młodości, wzgardziłaś świata marności.
2. Abyś cnoty dochowała, w wierze Chrystusa wytrwała,
Życia swego nie żałujesz, na męki się ofiarujesz.
3. Przez twe chwalebne męczeństwo, uproś nam Panno zwycięstwo
nad czartem, nad światem i ciałem, byśmy Bogu sercem całym.
Hymn do patrona Szkoły Podstawowej w Trzcianie Jana Kantego:
1. Przezacna perło w niebieskiej koronie,
O Janie Kanty, święty nasz patronie
Między innymi, sławny Patronami
Módl się za nami!
2. Ciebie za przykład uczonym podała
Ręka niebieska, gdy odmalowała
Świetlany w tobie wzór doskonałego
Życia naszego.
3. Uproś nam światło prawdziwej mądrości
Abyśmy śladem Twej doskonałości,
Tam, gdzie przedwieczna światłość świeci wiecznie,
Zaszli bezpiecznie
Piosenka śpiewana podczas uroczystego wyjazdu do Bochni w celu wystawienia sztuki
"Franusiowa dola":
1. Hej! ode wsi do miasta, hej! gościeniec prowadzi,
Witajcie kochani! Witajcie kochani!
I bądźcie nam tu radzi.
2. Jedziemy do was z wiarą, hej! co do słońca sięga,
Co w walce się rodzi, co w pracy się rodzi,
A nie w uczonych księgach.
3. Idziemy do was z siłą tej piorunowej burzy,
Co dobry urodzaj, co dobry urodzaj,
Na ziemi polskiej wróży.
4. Idziemy do was z sercem, co nigdy nie zawodzi,
Bo chłopska rzetelność, bo chłopska rzetelność,
Oj! Z kochania się rodzi!
Piosenka o mieszkańcach Trzciany:
1. Trzcianianki, hej! te Trzcianianki
Dziewczyny jak malownki,
Kto Trzcianiankę pozna raz
Pamięta po wieczny czas.
2. Trzcianiaki, hej! Trzcianiaki,
To fantastyczne chłopaki
Kto Trzcianiaka pozna raz
Pamięta po wieczny czas.
3. Panny ładne urodziwe
Pracowite i uczciwe
A jedyna każdej wada,
Że tańcuje bardzo rada.
4. Chłopcy ładni urodziwi
Pracowici i uczciwi
Tylko jedną wadę mają
Piwko chętnie popijają
5. Jak pracują to pracują
Jak tańcują to tańcują
Lubią śpiewać i tańcować
No i czasem poflirtować.
6. Mówcie sobie co tam chcecie
Nigdzie takich nie znajdziecie
Bo tylko w Trzcianie są tacy
i Trzcianianki i Trzcianiacy.
Trzciana - grudzień 2001 r.
|