ORKIESTRA DĘTA OSP W LESZCZYNIE

Koncert orkiestry na Święcie Gminy Trzciana 2003 r.

     Jesienią 1947 roku kierownik miejscowej szkoły Franciszek Ferenc wspólnie z kilkoma młodymi chłopakami ze wsi postanowił założyć  orkiestrę. Tak poczatki orkiestry wspomina Józef Stochel: "Miałem wtedy 17 lat. Grać na tenorze uczył mnie pierwszy kapelmistrz tej orkiestry Andrzej Kaczmarczyk z Rajbrotu. Instrument kupił mi ojciec. Sprzedał świniaka i kupił. Próby mieliśmy co drugi dzień. I to za dnia, bo nie było jeszcze wtedy prądu. Zbieraliśmy się w szkole lub w prywatnych domach i ćwiczyliśmy. Ojciec nawet nie gonił mnie do roboty, bylebym tylko grał w orkiestrze". Inny z założycieli orkiestry Jan Gadzina dodaje: "Pamiętam, że do założenia orkiestry skłonił nas pogrzeb u Chojeckich. Podczas ceremonii pogrzebowej grała orkiestra z Rajbrotu. Skrzyknęliśmy się wtedy i dzięki pomocy kierownika Ferenca założyliśmy własną orkiestrę. Syn kierownika Ferenca Staszek, Antek Leszczyński, Jasiek Puchała i ja wybraliśmy się do Krakowa, by kupić sobie instrumenty. Ja kupiłem sobie kornet. Dałem wtedy za niego 12 tysięcy złotych. Ale go nie przywiozłem od razu, bo musieli go w Krakowie poprawić. Dopiero potem przywiózł mi go Ferenc. Na Boże Narodzenie już graliśmy kolędy w kościele. Na początku było nas 10 - 12. Potem nas przybywało. Do orkiestry zapisywali się koledzy z sąsiedniej Królówki i Łąkty. Graliśmy na akademiach, uroczystościach kościelnych i kolegom podczas żeniaczki. Jeździliśmy na koncerty do Trzciany, Łapanowa, Bochni. Koledzy z orkiestry wystąpili nawet na ogólnopolskich dożynkach w Lublinie przygrywając premierowi Cyrankiewiczowi. Ja tam nie byłem, bo służyłem wtedy w wojsku. Kiedy musiałem przestać grać instrument zostawiłem w orkiestrze.

     Stanisław Stabrawa także jest jednym z założycieli orkiestry. Także miło wspomina miniony czas. - Najpierw uczyliśmy się grać, potem chodzić do taktu - wspomina. Sami płaciliśmy kapelmistrzowi za lekcje. Władze o nas to kiedyś dbały. Pani Budzynowa z żegocińskiego Gminnego Ośrodka Kultury nie szczędziła pieniędzy na zakup instrumentów. Także na nagrody dla nas. Złego słowa też nie można powiedzieć też o pani Adamczyk z Urzędu Gminy w Żegocinie, która nadzorując sprawy strażackie także nam, jako orkiestrze strażackiej, pomagała. Nas nie trzeba było dwa razy prosić o granie i przyjście na próbę. Kapelmistrz Kaczmarczyk , kierownik Ferenc i bardzo dla naszej straży zasłużony - nieżyjący już Jan Chojecki - organizowali nam występy na festynach i uroczystościach. To Jan Chojecki pierwszy uczył nas czytania nut i zadęć. Woził nasze instrumenty do naprawy. Chodził po domach i namawiał chłopaków do grania w orkiestrze. Nie musieli specjalnie namawiać młodych, bo chłopaki chętnie szli do orkiestry. Jak orkiestra szła przez wieś, to prawie cała wioska wychodziła na drogę słuchać"swoich".  

Na WOjewódzkim Święcie Ludowym w Tarnowie w 1976 roku.
1947 rok. 1976 rok.

    Podpis na odwrocie fotografii orkiestry wykonanej w 1947 roku informuje o jej pierwszym składzie. W zespole grali wtedy: Jan Chojecki, Jan Gadzina, Stanisław Mączka, Antoni Leszczyński, Bronisław Szczepanik, Józef Stochel, Stefan Chojecki, Adam Chojecki, Józef Tracz, Stanisław Gadzina, Jan Duś, Józef Ostroga, Jan Puchała, Józef Dźwigaj, Mikołaj Gadzina, Stefan Skowronek, August Bębenek. Pośrodku zespołu siedział założyciel orkiestry - Kierownik Szkoły w Leszczynie Franciszek Ferenc.

    Lata płynęły. W orkiestrze zmieniali się kapelmistrze. Na pewno pierwszym był Andrzej Kaczmarczyk z Rajbrotu. Jego dzieło kontynuował, chyba najbardziej zasłużony dla tej orkiestry, Bolesław Chodorowski z Bochni. Imienia następnego kapelmistrza Dzibaka - muzyka z Krakowa, nikomu nie udaje sie przypomnieć. Podobnie jak imienia dyrygenta wojskowego z Tarnowa Łacha, którego członkowie orkiestry odwozili do Muchówki, skąd odjeżdżał autobusem do Tarnowa. Następnym kapelmistrzem był w leszczyńskiej orkiestrze Stanisław Maurer - nauczyciel muzyki z Żegociny. To on przekształcił orkiestrę na strażacką. Dziś to stanowisko zajmuje Włodzimierz Pietras. Z zawodu jest kierowcą. Na co dzień pracuje w bocheńskim PKS-ie. Jako mały chłopiec uczył się grać u ówczesnego prezesa straży Chojeckiego, zaś najlepszych zadęć na trąbce nauczył go kapelmistrz Bolesław Chodorowski. Gdy powołano go do służby wojskowej znalazł się w Orkiestrze Reprezentacyjnej Wojska Polskiego. Obecnie gra w Orkiestrze Bocheńskiej Kopalni Soli, no i oczywiście w leszczyńskiej. Koledzy z zespołu namówili go, by nimi pokierował i dał się przekonać. Tak już jest od 1989 roku. Kierowana przez niego orkiestra liczyła w 1997 roku ponad 20 muzyków. Najstarszy z nich to wspominany już Stanisław Stabrawa, a najmłodsi: Witold Pietras, Sławomir Gadzina, Krzysztof Chojecki, Piotr Chojecki, Łukasz Kukla i Stanisław Mikołajek to niedawni absolwenci podstawówki.

Orkiestra w roku 1977.
1979 rok. 2003 rok.

     -  W naszym repertuarze dominują melodie marszowe. Pracuje mi się jednak coraz trudniej - mówi. Tu, w Leszczynie się urodziłem, tu pokochałem muzykę, tu mam dom i rodzinę. Od czasów, o których wspominają starsi członkowie orkiestry, wiele się zmieniło. [...]  Wystąpiliśmy kiedyś na III Wojewódzkim Przeglądzie Orkiestr Strażackich. Ale tam nas okłamano. Obiecywano, że każda orkiestra otrzyma w nagrodę, niezależnie od zajętego miejsca, jakiś instrument. Ćwiczyliśmy ostro 2 miesiące. Nawet nieźle nam wyszedł popis. Otrzymaliśmy wyróżnienie. W nagrodę... dyplom i puchar. To ludzi zdenerwowało okropnie. W tym roku już nie pojechali na przegląd. Czują się oszukani i niedocenieni - wspomina trudne chwile orkiestry. Około 1997 roku nadszedł dla orkiestry kolejny kryzys. - Nawet na próbę, jedną w tygodniu, trudno się było doprosić wszystkich członków orkiestry. Młodzi bardziej garnęli się do oglądania telewizji i słuchania muzyki z kompaktów niż do grania w orkiestrze. Aż 80 % instrumentów nadawało się do remontu. Część orkiestry występowała we własnych, w cywilnych ubraniach. Gdyby nie leszczyński proboszcz, ksiądz Aleksander Stanula, to już pewnie nie grałaby leszczyńska orkiestra. Ksiądz miał dla muzyków dobre słowo, organizował wigilijne opłatki, podczas którego podtrzymywał na duchu i zachęcał do dalszego grania. W końcu pomogła także gmina. Dała pieniądze na zakup nowych instrumentów, pomogła w naprawie uszkodzonych, znalazły się strażackie mundury. Uaktywnili się młodzi członkowie orkiestry, przybyło kilku pragnących się uczyć grać. Orkiestra zaczęła występować na gminnych i strażackich imprezach oraz na przeglądach, np. w Nowym Wiśniczu. Wprawdzie nie osiągała znaczących sukcesów, ale słuchacze i widzowie dostrzegali wzrastający poziom muzyczny orkiestry. Dziś trudno sobie wyobrazić znaczące uroczystości strażackie, gminne i państwowe oraz religijne w gminie bez udziału leszczyńskiego zespołu.

Na przeglądzie orkiestr w Nowym Wiśniczu. Podczas Świeta Gminy Trzciana w roku 2003.

      W ostatnią sobotę stycznia 2004 roku odbył się kolejne spotkanie członków leszczyńskiej orkiestry i ich rodzin z zaproszonymi gośćmi, w tym Wójte Gminy Trzciana Józefem Nowakiem i radnych z Leszczyny: Marią Kłósek i Antonim Wołowcem. Kapelmistrz Włodzimierz Pietras w imieniu członków orkiestry podziękował Wójtowi, radnym, sponsorom za pomoc materialną w prowadzeniu orkiestry oraz członkom orkiestry za trud włożony w próby i występy. - Bardzo doceniam tych członków orkiestry, którzy systematycznie chodzą na próby i rozumieją, że przez takie właśnie systematyczne ćwiczenie możemy coraz lepiej grać. Uważam, że chociaż nie jesteśmy zawodowymi muzykami, to nasz poziom ciągle się podnosi i mam nadzieję, że tak będzie dalej. Orkiestra się rozrasta, mamy tu właśnie pięciu nowych członków, którzy już w niedługim czasie będą razem z nami koncertować - powiedział kapelmistrz. Wójt Gminy podziękował muzykom i kapelmistrzowi orkiestry za trud ćwiczenia i koncertowania. Powiedział, że jest dumny z jedynej, działającej na terenie gminy orkiestry dętej. - Działacie nieprzerwanie od ponad 50 lat. Poświęcacie swój czas po to, aby nie tylko realizować swoje zainteresowania, ale także uświetniać wszystkie prawie uroczystości parafialne i gminne. Gratuluję wysokiego poziomu artystycznego i życzę, aby w nowym roku nie zabrakło zapału i siły do ćwiczeń i występowania - powiedział wójt Józef Nowak. Obiecał równocześnie, że gmina, mimo trudności finansowych, nadal będzie wspierać orkiestrę, choć w 2004 roku tylko w najniezbędniejszych przypadkach. Dopiero w 2005 roku orkiestra może liczyć na nieco większe wsparcie.

     Poziom artystyczny orkiestry wzrasta. 9 maja 2004 roku w Nowym Wiśniczu odbyła się VII Parada Orkiestr Dętych, w której zagrało 12 orkiestr. Każda prezentowała 20-minutowy program. Występ muzyków z Leszczyny, przygotowanych przez kapelmistrza Włodzimierza Pietrasa, był bardzo udany. Zajęli trzecie miejsce, uzyskali nagrodę pieniężną i zakwalifikowali się do festiwalu "Echo Trombity".

      W Nowym Wiśniczu grali: Piotr Chojecki (klarnet), Łukasz Wołowiec (klarnet), Karolina Pietras (klarnet), Tomasz Chojecki (tenor), Stanisław Pietras (bas B), Łukasz Lalecki (saksofon), Jarosław Jonik (tenor B), Stanisław Lalecki (baryton), Jacek Lalecki (tuba B), Paweł Policht (saksofon Es), Władysław Bębenek (alt Es), Krzysztof Pastuszak (tuba Es), Daniel Lalecki (saksofon B), Mirosław Bębenek (alt), Paweł Paciorek (puzon), Bartłomiej Łącki (werbel), Witold Pietras (saksofon B), Roman Olszewski (bęben), Krzysztof Wołowiec (puzon), Krzysztof Chojecki (trąbka II), Stanisław Kurczak (bęben), Marcin Chojecki (trąbka II), Krzysztof Król (trąbka II), Kazimierz Pyrz (trąbka II), Stanisław Burdelski (trąbka I), Bronisław Ferenc (trąbka I), Łukasz Burek (trąbka I), Włodzimierz Pietras (trąbka) - kapelmistrz.

wstecz